Relacja z wyprawy PZA Kongur Shan 2012

30.06.2012

Dzisiejszy dzień spędziliśmy w Kaszgarze. Jedzenie pałeczkami i porozumiewanie się na migi idzie nam już całkiem nieźle. Z wynajęciem osłów sobie poradzimy: język ujgurski, którym posługują się miejscowi górale, jest łatwiejszy niż chiński. Formalności tez już są załatwione. Zakupy żywnościowe również udało się zrobić, choć tutaj zaskoczyły nas ceny, niejednokrotnie porównywalne z polskimi. Dla tych, którzy w Chinach są pierwszy raz, zaskoczeniem był tez asortyment. Skory z jeży, suszone jaszczurki i węże na bazarze czy (ledwie) żywy żołw na stoisku rybnym w supermarkecie – oto przykłady lokalnego kolorytu. Na szczęście „normalniejsze” jedzenie też udało nam się kupić. Mamy przynajmniej nadzieje, bo przecież wszystko opisane jest… po chińsku.

Tak wiec jutro ruszamy w trzygodzinna podroż samochodem do Gezi. Stamtąd zaledwie 6-godzinna (przynajmniej mamy nadzieje, ze nie będzie niespodzianek, bo nie mamy przewodnika, a rzadko kto się tam zapuszcza) karawana i założymy bazę pod Aklangam. Pojutrze będziemy się tam urządzać, odpoczywać i odsypiać, a kolejnego dnia rozpoczniemy aklimatyzacje na Aklangam. Z bazy przekażemy kolejne relacje, już krótsze, smsowe.

Pozdrawiam w imieniu całego zespołu,

Ola Dzik

This entry was posted in newsy. Bookmark the permalink.